Historia Świątyni
Świątynia ta, została zbudowana przez Włochów w 1884 roku, którzy modlili się w tym miejscu już od kilku lat i potrzeba własnego kościoła była ogromna. Tęsknota za ojczyzną, ukochanie Boga i Maryi, była podstawą założenia Stowarzyszenia Matki Bożej z Góry Karmel. Zakupiono obraz i statułę Matki Bożej, a Kardynał McCloskey, Arcybiskup Nowego Jorku widząc potrzebę budowy kościoła we Wschodnim Harlemie, wyznaczył Ojców Palotynów do zbudowania go. Budową zajął się Ojciec Kirner, który zgromadził fundusze, zakupił działkę i nadzorował budowę. Okolica ta, była zamieszkała w większości przez Włochów i to własnie oni pracując po nocach, bo w dzień zajęci byli przy swych zwykłych obowiązkach, potrafili zbudować w tak krótkim czasie, tą piękną świątynię. Także kobiety pomagały, przygotowując posiłki, podając cegły i modląc się za budujących. Każdy miał powód, aby tu być. Jedni prosili o łaski, inni dziękowali, za już otrzymane, a tak naprawdę, ich praca była popropstu jedną wielką modlitwą. Zdarzył się także nieszczęśliwy wypadek, bo Ojciec Kirner, który tak ukochał to miejsce, zginął w wypadku, przy budowie ściany szkoły parafialnej, która runęła na niego. Wschodni Harlem, był w tamtych latach zamieszkały przez Włochów, zwany był "Małą Italią", i stąd od razu Świątynia Matki Bożej z Góry Karmel została ogłoszona Narodowym Sanktuarium Włochów w USA. Natomiast Papież Leon XIII, widząc jak ogromną cześć oddają wierni w tym miejscu Maryi, zarządził dekretem papieskim, ukoronowanie statuły Maryi i Dzieciątka Jezus. Decyzję tą, wykonał w 1904 roku Papież Pius X, po śmierci swego poprzednika, potwierdzając prawo do noszenia złotych koron, dekretem papieskim, w uznaniu wielu łask i próśb, które Maryja wyjednała u Boga. Papież Pius X podarował dwa szmaragdy ze swojego pierścienia, aby zdobiły koronę Matki Bożej. Wierni odwiedzający tą świątynię, podczas uroczystości Maryjnych, jak choćby w święto Matki Bożej Szkaplerznej 16-go lipca, mogą uzyskać "Odpust zupełny" i jest to potwierdzone dekretem kilku kolejnych papieży. Statuła Matki Bożej i Dzieciątka Jezus, to przepiękne dzieło sztuki, "Łaskami słynące", mające już 132 lata. Maryja jest tu przedstawiona, jako młoda kobieta, Matka pełna miłosci i troski, która patrzy na nas z wysoka, z ołtarza, rozumiejąc nas, ale jakby mówiła, dzieci moje, Ja się za was modlę, ale i paterzę na świat z niepokojem. Dzieciątko Jezus, błogosławi nam, prawą rączką, ale widać jakąś tęsknotę i niepokój, tak jakby mówiło, a gdzież są inni z domu waszego? Obie figury trzymają w rękach szkaplerzyki święte, które wsród wiernych rozdają, a wraz z nimi, łaski Boże, których tak chętnie udzielają. Tutejsze księgi parafialne od samego początku do dzisiaj, zawierają wiele przypadków nawróceń, zmiany życia i cudownych uzdrowień. Ostatni był niedawno i to w polskiej rodzinie. Mały chłopak został potrącony przez samochód i zdawało się, że jeśli przeżyje, to będzie kaleką, mając mocno uszkodzoną głowę. Wierni modlą się do Maryi, jest to niewielka grupa osób bliskich rodzinie. Matka dziecka, także pod namową innych powierza swego synka Najświetszej Maryi Pannie, i ku zdumieniu lekarzy mózg dziecka jest cały i skutki wypadku są niewielkie a dziecko jest już praktycznie zdrowe. Niezwykłe są wyroki nieba, i tylko ufać i wierzyć nam trzeba. Błogosławiona jesteś między niewiastami, Maryjo Matko Boża, módl się za nami. Wydarzenia i liczby z naszego kościoła mówią same za siebie. Jest to głównie opis miłości i ukochania Maryi przez Włochów, ale i innych nacji, takich jak Haitańczycy, Meksykanie i Polacy. Włosi byli tu pierwsi i to oni zbudowali to miejsce, właśnie z miłości do Maryi. W święto Matki Bożej Szkaplerznej 16-go lipca 1900 roku, tylko w sobotę i niedzielę odwiedziło świątynię 75 tysięcy osób. W 1903 roku, wśród pielgrzymów było 10 tysięcy bosych mężczyzn i kobiet przybyłych pieszo z odległych dzielnic Nowego Jorku i przyległych miast po obu stronach rzeki Hudson, aby w taki sposób porziękować, za otrzymane łaski Matce Bożej. Ponieważ było ich tak dużo i brakło miejsca, około 5 tysięcy z nich spało w noc piątkową i sobotnią w pobliskim niewielkim parku Jeffersona. Podobnie było i w innych latach, jak choćby w 1904, bo aby ludzie mogli widzieć moment ukoronowania Najświętszej Maryi Panny odbyło się to właśnie w tym parku, nim w uroczystej procesji przeniesiono Ją do kościoła. Ceremonii ukoronowania statuły Matki Bożej "Słynącej Łaskami" dokonał Abp.Farley, na podstawie specjalnego pozwolenia papieża. Na podstawie danych policji uczestniczyło w tej uroczystości 50 tysięcy ludzi. Uroczystość ta odbyła się 11-go lipca 1904 roku. W święto Matki Bożej Szkaplerznej też było 50 tysięcy osób, więc policja pilnowała kolejki, aby ludzie mogli bezpiecznie wchodzić i wychodzić z kościoła. Msze Święte były odprawiane co godzinę, począwszy od 4-tej rano, aż do północy. Pielgrzymi składali u stóp Matki Bożej swe dary w postaci klejnotów, pieniędzy i innych darów wotywnych. Było tego tak dużo, że trzeba było, co jakiś czas dary zebrać, by nie przesłaniały Matki Bożej. Podczas uroczystej procesji, zwyczajem włoskim, do ogromnej jedwabnej flagi maryjnej, wierni przypinali mnóstwo pieniędzy. Przypięto nawet kilka dwudziesto dolarowych certyfikatów w złocie. Kubek lemoniady kosztował jednego centa. Tak przy koronowaniu, jak i w święto, był pokaz sztucznych ogni w parku Jeffersona, kosztował równe 20 tysięcy dolarów. Wszystko to było po to, aby uczcić maryję, za Jej opiekę i otrzymane łaski i aby zebrane pieniądze pomogły chorym i ubogim. W 1937 roku w nabożeństwie uczestniczyło aż 100 tysięcy ludzi, a w porannej procesji było 10 tysięcy wiernych. Koniec lat 50-tych i początek lat 60-tych, to ogromne zmiany we Wschodnim Harlemie. Miasto postanowiło właśnie tutaj wybudować mieszkania i bloki dla rodzin o niskich zarobkach. Ponieważ Włosi nie kwalifikowali się na te tanie mieszkania, zaczęli oni wyprowadzać się do Long Island, na Bronx i do New Jersey. Na początku dwudziestego wieku, mieszkało tutaj 150 tysięcy Włochów, lecz w latach 60-siątych było ich zaledwie 5 tysięcy. Ogromna to zmiana więc minęły czasy, gdy praktycznie wszyscy się znali, gdy można było wyjść z domu i praktycznie dzwi nie zamykać. Oczywiście, także i dzisiaj w ważne świeta Maryjne, Włosi przybywają tu licznie, ale nie jest to już, włoska okolica. Sytuację ratują Haitańczycy, którzy zamieszkali w tej okolicy. Mają oni ogromną cześć i uwielbienie Maryi, a w każdą niedzielę słychać ich śpiew i modlitę w dialekcie kreolskim. Świątynia Matki Bożej jest prawdziwą perełką wśród kościołów w Nowym Jorku, a msze odprawiano są po angielsku, francusku, hiszpańsku, a od 2013 roku, także i po polsku. Jest to prawdziwy zlepek Nowego Jorku, gdzie ludzie się szanują wielbiąc wspólnie i wychwalając Boga.